„BAJKA O PRZEMIJANIU, NIE WIEM.
BYŁEM, BĘDĘ, JESTEM.”

Bajka o przemijaniu…
Nie wiem. Byłem.

Jeśli już kiedyś umarłem, to chcę powiedzieć, że to nie śmierci się bałem. Powiedziałbym, że najbardziej przerażało mnie umieranie. Kiedy moje gasnące spojrzenie przeplatało się ze wspomnieniami – widziałem jak wiele miałem czasu, a jak wiele przelałem go przez palce. Kiedy umarłem, największy smutek powodowała myśl, że zmarnowałem więcej życia, niż mógłbym jeszcze mieć, gdybym nie umarł.

Adrian-Black
Adrian-Black ABS

Bajka o przemijaniu…
Nie wiem. Będę.

Kiedy będę umierał, chcę spojrzeć za siebie i powiedzieć, że to wystarczy, że nie musiałem zrobić więcej, bo tak wiele już zrobiłem. Chcę, aby moje wspomnienia były wypełnione opowieściami, których już nie zdążę nikomu przekazać. Nie chcę, by w moim życiu były pustki, wydarzenia, które ominąłem, decyzje, których nie podjąłem. Chcę przed śmiercią powiedzieć, że to wystarczy. Chodźmy żyć.

Bajka o przemijaniu…
Nie wiem. Jestem.

Jeszcze nie umarłem. Mam jeszcze dużo czasu, ale zarazem tak niewiele. Jeśli umrę teraz, to powiem, że nie miałem kiedy spełnić marzeń, że byłem za młody, że zabrakło mi kilku chwil więcej na tym świecie. Pamiętajcie, że nie macie pojęcia ile czasu Wam zostało, ale wiecie na pewno, ile go już zmarnowaliście. Ja będę przerażony umieraniem, chodźmy żyć. Nieważne czy będzie to łatwe czy nie, nieistotne czy bolesne czy przeciwnie – Chodźmy żyć.

Każde doświadczenie jest ważne,
każda opowieść warta opowiedzenia,
łapcie się każdej okazji. Pamiętajcie,
że każdy nie oddany strzał,
to strzał chybiony. Oddajcie ich tyle,
ile macie naboi.

Był kiedyś chłopiec, który chciał latać.

Jakie miał radosne oczy, kiedy patrząc w niebo widział lecące ptaszę. A jakże był zazdrosny, gdy ptasze to sunęło w powietrzu. Chłopiec chciał latać, ale chłopcy tego nie potrafią. Więc chłopcze: stań wysoko, spójrz w dół. Jesteś ptakiem, o tym marzysz! Jakże oczy masz radosne, kiedy nie musisz patrzeć w niebo na lecące ptaszę – ty lecisz! Jakże kojące jest, gdy suniesz w powietrzu – ty lecisz! Był kiedyś chłopiec, który chciał latać i leciał, choć chłopcy tego nie potrafią. Chłopcze, teraz już nie ma radosnych oczu, które patrzą w niebo. Teraz ptaki suną nad kamieniem, a na kamieniu napisano: tu leży chłopiec, który chciał latać. Oderwał się od ziemi za marzeniem, a potem się roztrzaskał.

Bo był kiedyś chłopiec, który chciał latać…

Marzenia się nie spełniają, marzenia się kupuje. Świat to chciwy handlarz, który żąda pokaźnej zapłaty za pragnienia, które spełnia. Nic bowiem nie daje za darmo, za wszystko żąda kroci. To za proste byłoby jednak dla świata, więc nie ustanowił on waluty, a swe dobra oferuje poprzez handel barterem. Czasami zapłatą jest czas, czasami godziny, czasami lata. Bywa, że pragnie twej siły, raz spijając z ciebie kroplę potu, raz przelewając z potem krew. Zdarza się, że zapłaty żąda w zdrowiu, raz karząc lekkim kaszlem, a raz ocierając cię o grób. Rzadko bywa tak dobry, że zapłaty oczekuje w pieniądzu, a nietrudno się domyślić, że i pięniedzy nie daje za darmo.

Bo był kiedyś chłopiec, który chciał latać.

Świat jest jednak sprawiedliwy, a marzenia czyni niebezpiecznymi. Żąda równowartej wymiany, lecz nie każdemu sprzeda wszystko. Świat bowiem każe zastanowić się, czy mierzyć zamiary na siły, czy siły podług zamiarów. Bo choćby ktoś oddał wszystko co swoje i pożyczone, a z motyką porywa się na słońce, to jedyne co mu przyjdzie, to skonać z motyką w dłoni i uschnąć w słonecznym ogniu. I choćby po nim kolejni przyszli, to nic innego się nie stanie, jak tylko legną kolejno obok poprzednika. Warto marzyć? Był kiedyś chłopiec…

Świat mu pozwolił, czy nie umarł więc spełniony?